Aspekty pisania – Jak zbudować filmową scenę w opowiadaniu?

    Czerwone gardło Jo Nesbo rozpoczyna się bardzo filmową sceną. 1 listopada 1999. Alnabru, Oslo. Punkt pobierania opłat za przejazd. Harry Hole i jego partnerka Ellen z ramienia norweskiej policji ochraniają przejazd prezydenta USA. Czas się wlecze. Harry jest zdenerwowany. Pieczę nad wizytą prezydenta pełni też Secret Service. Gdzieś obok przysiada ptaszek – rudzik. Ellen opowiada, że większość tych ptaków odlatuje na zimę, jednak nieliczne zostają. Harry pyta, czy założyła kamizelkę kuloodporną. Przez myśl przelatuje mu, że oblał ostatni egzamin ze strzelania i nie poszedł na kolejny, przez co akurat teraz nie ma pozwolenia na broń. Kolumna z prezydentem pojawia się w polu widzenia. Ellen mówi, że te rudziki, które zostają, ryzykują zamarznięcie, bo jeśli przetrwają, będą tu wiosną pierwsze, co pozwoli im wybrać lepsze miejsce do lęgów. Podejmują ryzyko. Harry zauważa w jednej z zamkniętych budek faceta z karabinem maszynowym. Nie wie, czy to gość z Secret Service, ale nikogo takiego mu nie zgłoszono. Próbuje nawiązać połączenie, w radio jedyne szum. Bierze od Ellen broń i wysiada z samochodu. Wcześniej każe jej łączyć się do skutku i jeśli to człowiek z Secret, ma nacisnąć klakson. Kolumna jest coraz bliżej. Harry kalkuluje ryzyko. Faceta nie powinno być w tej budce. Człowiek w budce porusza się niespokojnie. Sięga po broń, gdy prezydent jest na linii strzału. Harry kalkuluje, ostatnie sekundy, sięga po swoją, nie ma pozwolenia, oddaje strzał, prezydent jest bezpieczny.

    Z tyłu rozlega się sygnał klaksonu, informujący, że był to człowiek Secret Service. 

Źródło: pixabay.com

    To scena z książki czy z filmu? Czytając, widzicie literki, czy kadry? Ja widzę kadry. Czuję jego stres, czuję nerwówkę, a na końcu, na samym końcu czuję coś, co można by wyrazić słowami: „O nie…” 

    To właśnie przykład filmowej sceny. Ogólne nakreślenie sytuacji i pobudzający percepcję detal. Nie skupiamy się na całym opowiadaniu czy na całej powieści. Skupiamy się na tej jednej scenie. Można zamknąć oczy, wyłączyć całe otoczenie, odciąć wszystkie bodźce i wyobrazić sobie, że się tam jest. Jesteś tam, byłeś, przeżyłeś to i chcesz to opowiedzieć. Masz narrację trzecioosobową i opowiadasz, używając „on”, ale tak naprawdę to byłeś ty. Poczuj to, poczuj wszystko – że jest szósta rano i jesteś niewyspany, głodny, a kawa była letnia. Siedzisz tam i masz ważne zadanie, kluczowe zadanie, od którego zależy ludzkie życie, twoja posada, przyszłość, reputacja i to, o czym napiszą jutrzejsze gazety. I widzisz coś, czego nie widzi nikt inny. Nie ma czasu na konsultacje, na dyskusję, na wymianę zdań. Musisz podjąć decyzję, minuty zaczynają przechodzić w sekundy, czas najpierw wlókł się w nieskończoność, teraz momentalnie przyspieszył. Uporczywa myśl przypomina, że zaniedbałeś formalności i nawet nie masz w tym momencie pozwolenia na broń. W radio jedynie zakłócenia, przez myśl przelatuje ci, że zawsze coś musi się spieprzyć! Wysiadasz. Czujesz zimno tego poranka na policzkach, na szyi, na dłoniach i popękanych od wiatru ustach. Jesteś prawie pewien, że facet to zamachowiec. W zasadzie już to wiesz. Wiesz, co musisz zrobić. Wyciągasz broń. Zaraz odbierzesz komuś życie. Na zawsze. Ale działasz po dobrej stronie. To twój obowiązek. Po to tam jesteś. Za to ci płacą. Tego od ciebie oczekują. Dlatego wysłali właśnie ciebie. Oddajesz strzał. 

    Cisza. To, co dzieje się teraz, to cisza. 

    W kolejnej sekundzie klakson oznajmia ci, że popełniłeś jeden z największych życiowych błędów. Właśnie zabiłeś niewinnego człowieka. 

    I ciach! Koniec sceny. Byłeś tam? Poczułeś to? 

    Możesz kombinować na dziesiątki sposobów, by napisać scenę jak z filmu. Możesz żonglować opisami, dialogami, porównaniami i metaforami. Ale dopóki nie poczujesz, że tam jesteś, scena będzie martwa. Drętwa. Może ją uratujesz językowo, może będzie miała wartość literacką, ale czy wyświetli się w głowie czytelnika jak film? Nie sądzę. 

    Chcesz napisać jakąś scenę. Masz być może tylko pomysł, zarys, nawet sam jej początek, nieważny jest plan. Najważniejsze jest, że masz w niej być. W środku. Masz być tym bohaterem. Narracja jest wciąż trzecioosobowa, a czas przeszły, ale to jesteś ty, tu i teraz. I o to w tym chodzi, w tym całym pisaniu – że możesz być każdym. Jest to podstawowa sprawa przy tworzeniu filmowych scen w opowiadaniu. 

__________

Autorka: Ritha

Komentarze