Aspekty pisania – Jak stworzyć bohatera? (II)

    Na czym właściwie polega pisanie? Nie, nie ta czynność tworzenia pism urzędowych, czy listów, ale to twórcze składanie zdań w oczekiwaną opowieść. Kluczem jest „twórcze składanie”. Każda opowieść, ta długa i ta najkrótsza, jest ciągiem wyrazów tak sprytnie dobranych, by zaintrygować Czytelnika. I tu pojawia się pierwszy klucz – temat. Czy chciał(a)byś czytać o procesie prania bielizny? Albo o tym, jak przebiega tak zwana reakcja obrączkowa? Raczej nie. Proces pisania zaczyna się więc od pomysłu, wyobrażenia sobie pewnej sytuacji, czy zdarzenia, która wzbudza w nas emocje. Przekazanie tej emocji jest celem na tyle istotnym, że decydujemy się sięgnąć po pióro, ołówek, klawiaturę, cokolwiek, co pozwoli nam utrwalić impuls twórczy. W poprzednim spotkaniu opowiadałem o narodzinach bohatera. Dziś spróbuję powędrować kawałek dalej w tej opowieści. 


Źródło: pixabay.com

    Tematy? Archetyp i stereotyp. Przypominam; przedrostek arch oznacza, że coś jest stare, pierwotne, a przedrostek stereo to między innymi stały, szablonowy. Gdy tworzysz bohatera, to sięgasz w swojej wyobraźni do stereotypu – szablonu, bo samo słowo kojarzy się z tym, co robi bohater. Nasza główna postać nie musi jednak być herosem (archetyp!), może być dowolną postacią. No, może nie całkiem dowolną. Paweł Tkaczyk w swojej świetnej książce „Narratologia” omawia dwanaście postaci: Władca, Buntownik, Bohater (heros), Opiekun, Mędrzec, Czarodziej, Stwórca, Odkrywca, Towarzysz, Kochan(e)k(a), Błazen, Niewinna(y). Powiesz, że pisujesz wyłącznie horrory albo kryminały? No, chyba nie powiesz! Masz przecież wyobraźnię i natychmiast zauważysz, że Władca dziwnie przypomina żonę prezesa firmy, a Towarzysz, kierownika działu technicznego. Na co dzień posługujesz się stereotypem odruchowo, wystarczy więc chwilę pogrzebać w pamięci, by znalazł się jakiś szablon do twojej postaci. Teraz opis będzie łatwiejszy, bo ilu ludzi zna prezesa twoje firmy? Ilu rozpozna uwydatnione przez ciebie cechy, które tak wkurzają? A gdy zechcesz pogłębić, dobitniej scharakteryzować postać, sięgniesz do archetypu i napiszesz „parł, jak ciężkozbrojny legionista”, albo „szedł, jak wół prowadzony na rzeź”. Widać natychmiast jak się poruszał, sprzedałeś właśnie Czytelnikowi nastrój i kawałek charakteru. Dobra transakcja!

    Zmierzam w tym moim biadoleniu do konstatacji, że budowa charakteru postaci, to proces trwający przez całą opowieść. Proces żmudny i wymagający ciągłego kontaktu z fikcyjną, wykreowaną postacią. Ciągłe wyobrażania sobie nie tylko osoby, ale jej reakcji, bo to one informują o emocjach i powodują, że sam chciałbyś wiedzieć co stanie się dalej. Zwykle tak bywa, że piszący stwarza postać, a ta w opowieści żyje własnym życiem. Autor zapisuje tylko zdarzenia. Ta pozornie prosta czynność zapisywania jest wynikiem wytężonej pracy wyobraźni, która wcześniej stworzyła całe uniwersum i powinna pamiętać o ogromnej ilości detali. To oznacza, że piszący musi być non stop obserwatorem. Wymyślił las? Musi pamiętać o porze dnia, zapachu, pogodzie, dźwięku i wyglądzie ścieżki (a może drogi?). Dopiero wtedy może tam wprowadzić postać i zacząć podglądać i podsłuchiwać co też ona czyni. Z wcześniejszej akcji wyniknie zachowanie i część emocji wniesiona, ale gęstwina lasu jakoś wpłynie na te emocje. Trzeba słuchać, widzieć, po prostu wcielać się w postać.

    Wszystko byłoby proste, gdyby nie temat, rdzeń naszej zamierzonej opowieści. Jeśli piszesz dribble (pięćdziesiąt!), to zanim się rozpędzisz, już po tekście. Tu każdy wyraz waży! Tu konstrukcja zdania i klarowność zamysłu są najważniejsze. To niemal poezja...

    Wróćmy jednak do archetypu. Ta konstrukcja to dla ciebie koło ratunkowe. Jeśli twój bohater w jednej scenie wyjmie nóż płynnie jak Rambo, a w drugiej uśmiechnie się jak Ledger w Mrocznym Rycerzu, to załatwiłeś wizerunek maniaka mordercy, nie używając ani maniak, ani mordercy. Trzeba więc szukać archetypów, podobieństw, nawiązywać do nich, by uciec od ciągłego powtarzania imienia, czy monotonnego wciskania Czytelnikowi tych wszystkich oklepanych przymiotników, które tylko spowalniają łykanie tekstu. A przecież chciałbyś, by twój tekst od pierwszego zdania był pochłonięty bez względu na ilość niezbędnego czasu, w całości. Zacznij więc od zachęcenia Czytelnika. Obiecaj Mu coś, zachęć do czytania i nie sądź, że zdołasz zrealizować hasło Hitchcocka „...zaczynamy od wybuchu bomby, a potem napięcie rośnie”. Wystarczy, że przedstawisz jedną z postaci na tyle intrygująco, aby czytający poczuł potrzebę dalszego wędrowania po twojej opowieści. 


_______

Autor: Karawan

Komentarze

  1. Nigdy nie potrafiłam ciekawie pisać... podziwiam ludzi, którzy potrafią stworzyć piękne, intrygujące teksty. Z przyjemnością je czytam.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Filifionko, wszystkiego się można nauczyć, ulepszyć, udoskonalić :) Stąd nasza inicjatywa Treningu Wyobraźni, która ma na celu właśnie pisarski rozwój uczestników. Zapraszamy do dołączenia do nas:
      https://t3kstura.eu/Forum/nowy_w.php?id_watku=197

      :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Zapraszamy do komentowania!
Jednocześnie informujemy, że wszelkie treści obraźliwe, wulgarne oraz komentarze niezwiązane z treścią i reklamujące inne blogi, czy strony będą automatycznie usuwane.